Magdalena Filiks każdego dnia zyskuje coraz większą sympatię internautów. Nagrania, na których to bezwzględnie rozprawia się z przesłuchiwanymi osobami, niemal za każdym razem stają się tzw. viralami w mediach społecznościowych. Podobna sytuacja miała miejsce dzisiejszego popołudnia. Kiedy przesłuchiwany w bardzo nieprzyjemny sposób się do niej zwracał, postanowiła przywołać go do porządku.
Wtorkowe przesłuchanie dotyczyło wyborów kopertowych. Magdalena Filiks już na samym początku wbiła szpilę Kamińskiemu. „Wszyscy świadkowie po kolei, którzy odpowiadali na pytania, dlaczego premier Morawiecki nie zawarł umowy, mówili coś odwrotnego od pana. Wszyscy świadkowie mówili, że został pan przekonany, że nie musi pan już tej umowy podpisywać, ponieważ została już zawarta umowa z Pocztą Polską. Nikt absolutnie nie wspominał, że ta umowa miała dotyczyć jakiejś kwoty. Kto więc tutaj kłamie?” – zapytała.
„Nikt nie kłamie, to pani stawia tezy. Te rzeczy, o których pani mówi, nie stoją ze sobą w sprzeczności. Nie było potrzeby, żeby zawierać umowę w danym momencie. PWPW otrzymało decyzję od premiera, której wydano rygor natychmiastowej wykonalności. Elementem tej decyzji było również przekazanie przez MSWiA pieniędzy” – odparł. Filiks pokazała mu, że nie da sobie wejść na głowę. „Mówi pan: „rozumie pani”? Nie życzę sobie, by się pan tak do mnie zwracał. Próbuje mnie pan obrazić, nie uda się panu, bo ja nie wierzę w jakieś gusła i nie wyobrażam sobie, że jestem Napoleonem i twardo stąpam po ziemi” – zaorała.
Źródło: fakt.pl
Foto: YouTube.com Wirtualna Polska