COWKRAJU.PL

Z nami nic nie przegapisz!

Parafianka zrugała księdza na oczach wiernych! Przerwała mu kazanie i wygarnęła prosto w twarz, co o nim sądzi

lip 4, 2023

W mediach społecznościowych głośno zrobiło się o wpisie, który opublikowała Pani Klaudia z Gniezna. Opowiedziała ona o sytuacji, jaka miała miejsce niedawno podczas mszy w parafii p.w. bł. Radzyma Gaudentego. Parafiankę oburzyło kazanie proboszcza. Nie wytrzymałam jego toksyczności i publicznie przerwałam mu pod koniec homilii. Wiem, naruszyłam sacrum, zdaję sobie z tego całkowicie sprawę. Msza Św. jednak nie może być miejscem utrzymywania feudalnej i patriarchalnej dominacji kleru nad laikatem. Nie powinna też być miejscem politycznej agitacji czy nagonki na media” – pisze pani Klaudia na początku swojego wpisu. 

„Nie życzę sobie zresztą popierania bądź krytykowania żadnej opcji politycznej czy żadnego z medium. Msza Św. to Agape, uczta, miejsce spotkania w siostrzaństwie i braterstwie. A nie wybielania kleru, zasłanianiem się Ofiarą Śmierci Chrystusa jak listkiem figowym, by próbować przykrywać przestępstwa duchownych. Szczęsny potraktował przedmiotowo Chrystusa i jego słowa wypowiedziane w dzisiejszej Ewangelii (Mt 9,36-10,8). Wg mnie popełnił tym samy grzech ciężki, bezczeszcząc tym samym Ofiarę Eucharystii. Jako siostra w wierze mam pełne prawo zwrócić mu na to uwagę. I zwróciłam. Jego słowa to była próba pozycjonowania świeckich (ale także i części księży) zwracając im uwagę – ks. Szczęsny użył słowa pejoratywnego: „obgadywanie” – by ograniczyli się wyłącznie do modlitwy za kler. Nie, chrześcijanin ma prawo – oprócz modlitwy – także podejmować działania w celu polepszenia sytuacji w Kościele” – czytamy na Facebooku kobiety. To jednak nie wszystko.

„Jeszcze parę słów osobistych. Dawno już nie poczułam się tak upokorzona, jak dzisiaj w mym parafialnym kościele. Uśmiech drwiny na ustach ks. Szczęsnego, jego poczucie pewności, że przecież nic mu nie jestem w stanie zrobić. I brak reakcji, gdy jeden ze współparafian dopuścił się rękoczynu wobec mnie. Nie, księże Andrzeju! Dzisiaj nie głosił ksiądz kerygmatu, lecz powołując się na słowa Chrystusa, prowadził agitkę w obronie popełniającej przestępstwa kleru. […] Jestem świadoma konsekwencji prawnych mego działania. Jestem też świadoma, że jako transkobieta, mogę stać się obiektem niewybrednych ataków. Ale nie mogłam inaczej. Miarka toksyczności ks. Andrzeja Szczęśnego się przebrała. Może już czas przestać być proboszczem w tej parafii i nie zarażać swoją frustracją współparafian? Wykazałam nieposłuszeństwo obywatelskie; ale to był mój obowiązek. A za ks. Andrzeja obiecuję modlitwę (nie piszę tego ironicznie)” – podsumowała.